O IELTS po raz pierwszy usłyszałam, gdy zaczęłam zastanawiać się nad studiami w Wielkiej Brytanii. Chociaż w liceum chodziłam do klasy lingwistycznej i przygotowywałam się do rozszerzonej matury z angielskiego, to zdawanie egzaminu językowego było dla mnie zupełnie nowym wyzwaniem. Na początku ten test wydawał mi się bardzo trudny i już wątpiłam, czy sobie z nim poradzę. W końcu jednak udało mi się osiągnąć wynik 8.0, który nie tylko spełnił, a nawet przekroczył wymagania mojego uniwersytetu.
Wyznaczyłam priorytety
Do egzaminu przygotowywałam się stopniowo przez rok, ale moja najintensywniejsza praca przypadła na czas półtora miesiąca po maturze, bo IELTS zdawałam pod koniec czerwca. Nie powtarzałam już wtedy słownictwa i gramatyki bazując na wiedzy zdobytej przy przygotowaniach do matury rozszerzonej z angielskiego. Skupiłam się natomiast na tym, aby oswoić się z formą egzaminu i doskonalić cztery umiejętności które sprawdza: mówienie, słuchanie, czytanie oraz pisanie.
Zdobyłam informacje
Często niepotrzebnie boimy się tego, o czym po prostu nie wiemy zbyt wiele. Dlatego najpierw chciałam dowiedzieć się jak najwięcej o tym, jak wygląda egzamin. Dużo rozjaśnił mi darmowy kurs online ‘Understanding IELTS’, organizowany co jakiś czas przez British Council na platformie Future Learn, który przedstawiał istotne informacje w niezwykle przystępny sposób. Poza tym, znalazłam wiele internetowych poradników z wszelkimi wskazówkami – od tego jakie występują typy zadań, po to, co zabrać ze sobą na salę egzaminacyjną. Oczywiście, niezawodne okazały się być artykuł o IELTS na stronie Smart Prospectsoraz grupa IELTS ze Smart Prospects na Facebooku, gdzie aplikanci wymieniają się swoim doświadczeniem.
Znalazłam materiały
Po materiały przygotowujące także sięgnęłam do internetu i wykorzystałam maksymalnie to, co udało mi się tam znaleźć. Przede wszystkim przerabiałam dużo testów. Zwróciłam przy tym uwagę na to, że często różniły się one poziomem trudności – były np. bardzo łatwe zbiory, z których bez problemu mogłam zdobyć maksymalną ilość punktów i takie, z którymi miałam problem aby przekroczyć 50%. Dlatego polecam przerobić najpierw próbne zestawy umieszczone na oficjalnej stronie IELTS, aby zorientować się jaki stopień trudności funkcjonuje generalnie. Testy robiłam mierząc czas. Dzięki temu na właściwym egzaminie, gdy dodatkowo zmobilizował mnie jeszcze stres, skończyłam czytanie oraz pisanie wcześniej i zostało mi jeszcze kilka minut na sprawdzenie moich odpowiedzi.
Speaking – mów jak najwięcej!
Aby przygotować się do tej części IELTS ogromnie polecam strony takie jak Speaky. Można tam znaleźć inne osoby przygotowujące się do tego egzaminu, a także native speakerów z UK czy USA. Okazuje się, że niektórzy z nich są zainteresowani pomaganiem osobom uczącym się angielskiego. Mi samej udało się nawiązać kontakt z dziewczyną mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, która nadal pomaga mi uczyć się angielskiego, a ja jej polskiego. Gdy nie miałam z kim poćwiczyć mówienia to nagrywałam siebie na dyktafon i odsłuchując próbowałam znaleźć własne błędy, choć muszę przyznać, że dla mnie jest to dość stresująca metoda. Na koniec oglądałam też filmy na You Tube pokazujące jak wyglądają wszystkie trzy części speakingu w praktyce.
Listening, czyli jak usłyszeć za pierwszym razem
Słuchałam radia BBC oraz innych audycji radiowych, w których mogłam usłyszeć nie tylko akcent brytyjski, ale też np kanadyjski czy amerykański. Ta część wydawała mi się szczególnie trudna, ze względu na to, że wygląda zupełnie inaczej niż słuchanie na maturze. Irytowało mnie to, że nagrania są odtwarzane tylko raz, w dodatku obok zadań zamkniętych pojawiają się jeszcze takie, w których trzeba wpisać usłyszane słowa. Gdy zaczynałam ćwiczyć, musiałam odsłuchiwać nagrań po dwa, a czasem nawet trzy razy. W miarę treningu wiedziałam już jak słuchać aby od razu wyłapać potrzebne informacje.
Reading – czyli rozwiązywanie zadań
Podobnie jak ze słuchaniem, sięgnęłam do zasobów artykułów BBC, celowo wybierając tematy, które mnie niezbyt interesowały, bo na takich trudniej jest się skupić. Rozwiązując testy, najpierw czytałam pytania, a potem teksty, żeby wiedzieć jakich informacji mam konkretnie szukać i przez to mogłam robić kilka zadań równocześnie. Gdy jakiejś informacji nie mogłam znaleźć, przechodziłam do kolejnych podpunktów i wracałam do niej na koniec.
Writing i jego różne formy
Myślę, że dużo pomogło mi to, że nauczyłam się na pamięć schematów wypracowań oraz ulubionych wyrażeń typu: “On the other hand” czy “Having all things considered”, dzięki czemu używałam ich już bez zastanowienia mogąc skupić się na wymyślaniu argumentów. Przygotowując się do drugiego zadania, próbowałam pisać różne rodzaje rozprawek, bo na IELTS jest ich więcej niż na maturze. Podobnie, w pierwszym zadaniu nie zawsze pojawiają się wykresy (w moim przypadku był opis planu). Warto więc przygotować sobie słownictwo na różne typy zadań.
Podsumowując…
IELTS był dla mnie kolejną motywacją do nauki angielskiego, a opanowane dzięki niemu umiejętności z pewnością przydadzą się podczas studiowania w UK. Cieszę się, że mogłam sama siebie sprawdzić i dowiedzieć się na jakim mniej więcej poziomie jest teraz mój angielski. Wszystkim, którzy zamierzają przystąpić do IELTS życzę powodzenia i trzymam z całych sił kciuki!